środa, 6 maja 2015

Rodział 2- Ola

Muzyka-Klik

Od 2 tygodni zauważyłam, że Maciek dziwnie się zachowuje. Co raz rzadziej się spotykamy, nie wchodzimy już nigdzie, a co najważniejsze przestaliśmy pisać ze sobą.
Jest poniedziałek, wzięłam telefon i weszłam na facebook'a zobaczyć kto jest. Zobaczyłam zieloną kropkę przy Maćku, napisałam do niego "hej misiu", czekałam chwilę. Odpisał mi "hej". Wzbudziło to we mnie niepokój, ponieważ zawsze pisał do mnie "hej skarbie" lub  "hej myszko". Napisałam " idziesz na trening?". Odpisał, że tak. Minęło pare minut, cały czas czekałam, aż się zapyta czy idziemy razem, ale się nie doczekałam, więc napisałam to za niego. Odpisał mi " nie, bo musze być wcześniej." , "dlaczego" zapytałam zaniepokojona. " bo trener mi napisał SMS, żebym był wcześniej". Nie odpisałam mu, zaczęłam myśleć o czym trener chciał z nim rozmawiać. Spojrzałam na zielony zegarek, który wskazywał 16.10, wzięłam Judogę, ubrałam szarą skórę i wyszłam.
Pod szkołą byłam o 16.25, trening zaczynał się na 16.45, więc miałam jeszcze dużo czasu. Weszłam do szkoły, ściągnęłam buty, bo sprzątaczki zawsze się o to czepiają i skierowałam się do szatni, aby się przebrać w Judogę. To co zobaczyłam, było dla mnie straszne. Poczułam jakbym dostała lodowatą wodą w twarz. Ujrzałam jak Karolina całuje się z Maćkiem. Zaczęłam krzyczeć.
-Co wy wyprawiacie!
-Ola?!- powiedzieli równocześnie Maciek i Karolina.
-Ola to nie tak...- tłumaczył się Maciek.
-A jak?!- krzyczałam.
-Ola to tylko jednorazowa sytuacja...- mówiła Karolina, bo Maciek nie umiał wydusić z siebie słowa.
-Rzeczywiście jednorazowa...- powiedziałam wściekłym głosem.
-Maciek, to jednak tak wygląda te twoje spotkanie z trenerem...- dodałam.
-Ola daj spokój.- powiedziała Karolina.
-Tylko od kiedy trener się zmniejszył i urosły mu cycki.- powiedziałam.
-Ola daj spokój!- powtórzyła Karolina.
-Ty się nie odzywaj! Wystarczająco dużo już zrobiłaś.- krzyknęłam.
-O co jej chodzi Maciek?- zapytała Karolina patrząc w kierunku chłopaka.
-Nie powiedziałeś jej?- zapytała Karolina.
-O czym?- zapytałam.
-O tym, że jesteśmy razem.- powiedziała Karolina, patrząc się na mnie.
-Więc, dlatego byłeś taki dziwny...- powiedziałam patrząc na Maćka.
-Mówiłeś mi, że jej powiedziałeś.- rzekła Karolina do Maćka.
Zapadła cisza.
-Nie mogę w to uwieżyć, że mój chłopak zdradził mnie z moją przyjaciółką.- powiedziałam.
-Przestańcie!- krzyknął Mateusz, widząc całą akcje.
- Da się to jakoś logicznie wyjaśnić.- dodał.
Podeszłam do Maćka, chciałam go uderzyć, ale zatrzymał moją ręke, ale go popchnęłam tak macno, że się przewrócił. Zaczęłam biec w kierunku wyjścia.
-Ola zostań! Porozmawiajmy!- krzyczała Karolina.
-Nie mamy o czym!- krzyknęłam.
Wybiegłam na podwórko przed szkołę, chciało mi się krzyczeć, ale się rozpłakałam. Usłyszałam otwieranie drzwi, odwróciłam się. Zobaczyłam Mateusza.
-Idź sobie!- powiedziałam.
-Nigdzie nie pójde, dopóki nie porozmawiamy.- powiedział.
-Co chcesz wiedzieć, że nie ułożyło mi się z Maćkiem? Że mnie zostawił! Że moja przyjaciółka mnie okłamała!.- krzyczałam.
-Nie, jaa...- Mateusz zahamował się.
-Czekaj, ty o tym wiedziałes?!- otwarłam szeroko oczy.
-Jak mogłeś mi o tym nie powiedzieć!- powiedziałam nadal krzycząc.
Podbiegłam do niego, zaczęłam bić go pięściami po klatce piersiowej, objął mnie. Rozpłakałam się bardziej. Mateusz przetarł mi łzy z policzków.
-Ona była moją przyjaciółką- powiedziałam.
-Widzisz Maciek to palant.- powiedział.
-Palant nie zasłużył na Ciebie.- dodał cicho.
-Dziękuję, że mnie pocieszasz, ale do czego zmierzasz?- zapytałam.
-Powiedz mi jedno dlaczego powiązałaś się z nim, a nie ze mna?- powiedzial cicho wpatrując mi się w oczy.
-Nie wiem..- spuściłam głowę, po policzku poczułam jak znów spłynęła mi łza.
Podniósł mi głowe trzymając za brodę, popatrzał mi głęboko w oczy i pocałował. Byłam zaszokowana, ale po pocałunku przytuliłam się do niego i szepnęłam do ucha "dziękuje, że jesteś".









 Wróciliśmy.
-Wszędzie Cię szukałam.- powiedziała Karolina.
-Nie potrzebnie...- powiedziałam z obrazą. Trzymając Mateusza za rękę szliśmy w kierunku sali, nagle Karolina wskoczyła przed nami i powiedziała:
- Ola, Ja nic nie wiedziałam... Naprawdę! Mogłam mu nie wierzyć i sama się Ciebie zapytać... Zawaliłam to przepraszam. Przez chwile popatrzałam na nią, puściłam rękę Mateusza i przytuliłam Karolinę.
- Wracasz z Nami?- zapytałam Karolinę.
- Tak.- odpowiadziała.
Po wyjściu ze szkoły Karolina zatrzymała się.
- Idziesz?- zapytałam, patrząc na Karolinę.
- O kurczę zapomniałam telefonu... Idźcie już ja Was dogonie.- powiedziała i wróciła do szkoły.
Przeszliśmy pare metrów, a Karolina krzyczy:
-Czekajcie! Czekajcie na mnie! Muszę Wam coś pokazać!
-Co się stało?- zapytałam Karolinę widząc ją całą roztrzęsioną.
-Po..po..popatrz.- mówiła zadyszana.
Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Karolina miała, aż 17 nieodebranych połączeń od mamy Aśki.
-Ciekawe co się stało.- zapytałam.
-Nie wiem.- powiedziała drżącym głosem.
-Odzwoń do niej.- powiedziałam.
-Daj na głośnik.- dodałam.
Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał, dalej nikt nie odpowiadał, piąty sygnał.
-Ha.. Halo.- powiedziała mama Asi.
-Witam próbowała się Pani ze mna skontaktować. Czy coś się stało?
-Jest może z Wami Asia?- powiedziała nagle mama.
-Nie.- odparła Karolina.
Zapadła cisza.
-Halo, halo! Słyszy mnie Pani?- mówiła Karolina.
-Tak..- odparła kobieta cichym głosem.
-Może nam Pani wkońcu powiedzieć co się stało?!- powiedziałam do słuchawki wyrywając telefon Karolinie.
-Asia zniknęła.
-Co?!?- powiedziałam razem z Karoliną.
Spojrzałam na Mateusza, który wiązał sznurowadła.
-Gdzie Pani jest?- zapytałam.
-W domu.
-My ją znajdziemy. Proszę się nie martwić.- powiedziała Karolina.
-Proszę pomóżcie mi.- powiedziała kobieta rozpłakując się.
-Niech się Pani uspokoi.- powiedział Mateusz.
-Kto to jest?- zapytała kobieta strachliwym głosem.
-To kolega z judo.- odpowiedziłam.
-Jak Pani myśli gdzie może być Asia?- zapytał Mateusz.
-Nie wiem, myślałam, że jest z Wami.- odparła kobieta.
-A była na noc?- zapytał Mati.
-O boże...- krzykła kobieta.
-Coś nie tak powiedziałem?- zapytał chłopak przytulając mnie od tyłu.
-Ja... Ja myślałam, że jest u Was na noc.- powiedziała kobieta przerażona.
Wszyscy westchnęliśmy i spojrzeliśmy się na Siebie.
-Błagam znajdźcie ją!- krzykła mama.
-Będziemy Panią informować.- powiedziała Karolina.
-Przeszukamy całą okolicę, a jutro wyjedziemy za miasto.- powiedziałam ściskając rękę Mateusza.
-Dziękuję.- powiedziała kobieta rozłączając się.
-To co robimy?- zapytał Mati.
-Szukamy ją...- powiedziałam.
-Dziewczyny może jutro ją poszukamy?- powiedział chłopak.
-Dlaczego?- zapytała Karolina.
-Bo już robi się ciemno, a nie pozwolę Wam szukać jej w ciemnościach.- rzekł.
-W sumie masz racje Mati.- powiedziała Karolina.
-Co!- krzykłam.
-Karolina nasza przyjaciółka zaginęła, a Ty ją chcesz szukać jutro?- dodałam.
-Masz racje... Nieważne, że zaraz będzie ciemno.- odparła Karolina.
-Mati idziesz z nami?- zapytałam.
-Myślałem, że wybierzemy się na wieczorny spacer, ale to może zaczekać. Wasza przyjaciółka jest ważniejsza.- powiedział.
-I to ja rozumiem.- podeszłam do Mateusza i pocałowałam go.
-Zadzwońmy do rodziców i powiedzmy im, że  idziemy na noc do znajomych. Będziemy mieli całą noc, żeby ją znaleźć.- powiedziałam.
-Zadzwonie jeszcze po Marzene, pomoże nam.- powiedziała Karolina.
-I co? Za ile będzie?- zapytałam.
-Za chwilkę.- odparła dziewczyna chowając telefon do kieszeni.
-Macie latarki?- zapytałam.
-Ja mam w piwnicy.- powiedział chłopak.
-Możesz po nie pójść?- zapytała Karolina.
-Zaczekajcie chwilkę.- powiedział i pobiegł.
Minęło pare minut. Mateusz zjawił się z 4 latarkami jakąś reklamówką i Marzena szła z nim.
-Hej.- powiedziała Marzena.
-Hej.- odparłyśmy.
-Co tam masz?- zapytałam ciekawa.
-Ciepłe bluzy dla was.- odparł.
-Oooo... Jak miło. Dziękuję.- powiedziałam.
-Jak mamy całą noc jej szukać to przydadzą się jakieś ciepłe rzeczy.- powiedział dając mi czarną, grubą bluzę z białym napisem na plecach.
-Odkąd zaczynamy?- zapytał chłopak dając nam latarki.
-Może od okolicy Aśki?- zapytała Karolina.
-Pewnie. Ruszajmy.- powiedziałam i ruszyliśmy na poszukiwania.
Szukaliśmy całą noc. Nic nie znalaźliśmy.


wtorek, 5 maja 2015

Rozdział 2- Asia

Muzyka-Klik

Jestem w drodze do centrum handlowego, umówiłam się tam z Michałem na małe zakupy, nagle dostałam SMS. To od Michała. "możemy przełożyć wspólne zakupy?" Odpisałam " dlaczego? Coś się stało?". Minęło parę minut, ale w końcu odpisał "Nie, nic się nie stało, ale muszę mamie pomóc, ale może spotkamy się potem?", "pewnie" odpisałam.
-I co ja teraz zrobię?- pomyślałam.
-E tam... Sama kupię sobie parę ciuszków i jak pójdę do Michała to go zaskoczę.- dodała w myślach.
Minęły 2 godziny, obeszłam wszystkie sklepy w centrum i ani jednego ciuchu! Miałam już wychodzić, ale przy samym wyjściu zauważyłam sklep z sukienkami. Na manekinie wisiała piękna fioletowa sukienka, weszłam i przymierzyłam ją. Leżała idealnie. Nawet jej nie ściągałam tylko poszłam do kasy, zapłaciłam i poprosiłam kasjerkę, żeby odcięła metkę. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Michała.
-Tak?- powiedział chłopak.
-No hej, zrobiłam sobie zakupy.- powiedziałam.
-To świetnie! Co kupiłaś?- zapytał.
-A to niespodzianka.- oznajmiłam.
-Uuu.. Lubie niespodzianki.- powiedział.
-To co wpadniesz do mnie dzisiaj?- dodał.
-Chętnie.
-To może o 21?- zapytał.
-Ok.
-Czekam i nie mogę się doczekać, aż Cię zobaczę w nowym stroju.- powiedział.
-Pa.- powiedziałam i rozłączyłam się.
Spojrzałam na godzinę, wskazywała 17:03, więc poszłam na długi spacer.
Po drodze spotkałam koleżanki z podstawówki, ale nie rozmawiałam z nimi. Jest 20:47. Przeszłam cały park i tak zleciał mi ten czas i nie patrzałam na godzinę.
-Kurczę... za 10 minut muszę być u Michała...- powiedziałam sama do siebie.
-A pójdę tym laskiem...- dodałam.
Las był strasznie gęsty i na taką późną godzinę było tak ciemno, że nie było nic widać. Po paru minutach dreptania w ciemnościach za plecami ujrzałam światła samochodu. Widziałam, że wjechał na chodnik i pędził w moją stronę. Zignorowałam to. Stanęłam myśląc, że się zatrzyma. Serce zaczęło mi bić co raz mocniej. Auto zatrzymało się, szybka została opuszczona i nagle poczułam zimną dłoń trzymającą moją rękę. Wyrwałam się, zaczęłam biec. Auto ruszyło za mną, ale skręciłam w las. Słyszałam jak ten mężczyzna wysiadł z auta i biegł za mną. Z trudem unikałam drzew, nagle straciłam grunt pod nogami. Turlałam się na dół i zatrzymałam się na drzewie. Straciłam przytomność. Ocknęłam się, czułam, że strasznie boli mnie noga. Zobaczyłam, że leżę na drodze z całą nogą zakrwawioną. Było mi strasznie słabo, nagle nade mną nachylił się ten mężczyzna, miał na sobie ciemne ubranie oraz kaptur na głowie. Po jego ujrzeniu ponownie zemdlałam. Minęło pare godzin, w końcu się ocknęłam. Leżałam na niewygodnym łóżku, w małym zaniedbanym pomieszczeniu. Wstałam i ruszyłam w stronę drzwi, które znajdowały się naprzeciwko mnie. Ciężko było mi się poruszać, ponieważ nogę miałam owiniętą w bandaż, który był już przesiąknięty moją krwią. Otworzyłam drzwi, słyszałam jakieś głosy, więc skierowałam się za nimi. Szłam kulejąc wąskim korytarzem, minęłam parę drzwi na których były napisy tylko "410" pomyślałam jak on się może nie mylić. Głosy były co raz głośniejsze. Weszłam do tego pomieszczenia i schowałam się za skrzyniami i uważnie słuchałam, po paru sekundach wychyliłam się i ujrzałam grupę chłopaków wszyscy nie mieli koszulek, ale za to jakieś dziwne maski ,które były przyczepione do ich czarnych, potarganych spodni. Rozległ się huk, ponieważ przez przypadek strąciłam pudło, które leżało na skrzyniach. Nikt nie zareagował, tylko jeden się obrócił, wtedy ujrzałam na jego klatce tatuaż "410" ten sam, który był na wszystkich drzwiach. Serce znów zaczęło mi walić jak szalone. Chłopak odwrócił się i dalej mówił z resztą. Nie rozumiałam ich, ponieważ mówili w inny języku. Stali w kole, na podłodzę mieli narysowane jakimś proszkiem dziwny wzór, który został podpalony. Jeden z nich odszedł z mojego pola widzenia, czułam jak ręce mi się trzęsą. Poczułam lekką ulgę jak dostrzegłam mężczyznę, miał coś w ręce. Zaniepokoiłam się, ponieważ miał zakrwawioną fioletową szmatkę, która mi coś przypominała. Zorientowałam się, że ta szmatka to z mojej sukienki. Mężczyzna wrzucił ją do ognia krzycząc " Dimitte nobis Deus", przypominało mi to jakby jakieś rutuały czy coś takiego, także widziałam, że wszyscy chwycili noże i rozcieli sobie dłonie, a krew kapała na ogień, który był na na samym środku. Po chwili wstałam i zaczełąm uciekać.

 Niestety uderzyłam o coś metalowego I wszystko poleciało, a potem zaczeli mnie gonić. Biegłam jak najszybciej, ale nagle ktoś mnie złapał i przycisnął jakąś szmatke do mojej buzi. Chciałam sie wyrwać, ale nie mogłam zaczęłam zasypiać. Widziałam tylko jak tamci stanęli, a chwile przed zaśnięciem usłyszałam znajomy głos, ale nie wiedziałam skąd go znam.
Ocknęłam się, byłam oszołomiona, czułam się jakbym wzięła nie wiadomo ile "ziółek".  Minęło parę sekund zanim całkowicie doszłam do Siebie. Byłam przywiązana do krzesła, ręce miałam związane grubą liną z tyłu o oparcie, a nogi związane przy kostkach. Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam, ponieważ miałam dużą taśmę na ustach. Przebierałam oczami z lewej na prawą stronę, nagle poczułam zimny chłód na szyi oraz mokrą rękę, która zjeżdżała w dół po mojej całej ręce. Kątem oka widziałam czerwony pasek, to była krew. On wysmarował mnie krwią po ręce i to w dodatku może jeszcze nie swoją tylko jakieś zwierzyny! Przed twarz wskoczył jeden z tego "chorego cyrku", miał czarną szmatę na głowie, więc nie widziałam jego twarzy, tylko jego niebieskie oczy. Jego źrenice były strasznie skurczone, może dlatego, że siedzą tu nie wiadomo ile czasu dziennie i w ogóle nie wychodzą. Ujrzałam naprzeciwko Siebie 7 chłopaków, wszyscy gapili się na mnie. Jeden z nich podszedł do mnie i udzerzył mnie w twarz tak mocno, że upadłam na podłogę wraz z krzesłem. Jeden z chłopaków podbiegł do mnie, chciał mnie podnieść, ale facet który mnie uderzył, który wyglądał na ich dowódcę odepchnął chłopaka i powiedział jakieś słowo to reszta go zaczęła kopać. Cała się trzęsłam ze strachu.
-Infusum!- krzyknął szef.
Nie wiedziałam co to znaczy, więc moje serce zaczęło bić co raz mocniej. Podnieśli mnie. W rękę poczułam bardzo duże ukłucie. Czułam, że krew spływa mi po ręce. Zrobiło mi sie strasznie gorąco, miałam zawroty w głowie i poczułam, że moje źrenice są mniejsze i chyba zmieniają barwę. 

To co mi wstrzyknęli, to musiał być jakiś płyn, ponieważ z oczu płynęły mi łzy jak z rzeki. Mój język stał się strasznie suchy, a ręce i nogi drętwiały.

Szef pstryknął palcami, a 4 chłopaków gdzieś pobiegło. Boję się co będzie dalej ze mną, co szykują tym razem na mnie...

___________________________________________________________________________
Nareszcie rozdział. Komentować!!! Chce wiedzieć ile osób to czyta :D Mam nadzieje że sie podoba :P

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rozdział 2- Przyjaciółki

Muzyka-Klik

Był wieczór. Przyjaciółki siedziały u Oli i oglądały filmy razem z jej kuzynką Wiktorią. Jej pokój był duży, a na ścianach była biała tapeta z czarnymi cytatami. Od wejścia na prawo było zawsze zasłane łózko, naprzeciwko była beżowa komoda i szafa, a naprzeciwko drzwi pod oknem było tego samego koloru co reszta mebli biurko z czarnym laptopem. Siedziały na podłodze i rozmawiały.
-Na ile tym razem wróciłaś?- powiedziała Ola do Wiki.
-Nie wiem, zobaczę- odpowiedziała.
-Dlaczego się tak nagle wyprowadziłaś?- zapytała Marzena.
-Nieważne.- odparła.
-Dobra, nie dręczmy jej już, pogadajmy na inny temat.- powiedziała Ola.
Wiktoria się uśmiechnęła.
-Właśnie, ten twój romeo się o Ciebie dopytywał.- powiedziała Karolina.
-Dlaczego nic mi nie powiedziałyście?- zapytała Wiki.
-Zapomniałyśmy o tym- odpowiedziała Aśka.
-A co mówił?- dopytuje się Wiki.
-Dlaczego Ciebie nie ma i co się stało.- powiedziała Ola.
-Co mu odpowiedziałyście?- powiedziała Wiktoria trzymjąc ręce w kieszeni.
-No, że wyjechałaś i zaniedługo wrócisz.- powiedziała Ola.
-Ale nadal się zastanawiamy, dlaczego tak nagle wyjechałaś i to bez uprzedzenia.- powiedziała Asia.
-Musiałam.- Wiki z trudem powiedziała.
-Miałam pare spraw do załatwienia.- dodała.
-Mam nadzieje, że teraz nam nie znikniesz kuzyneczko. - powiedziała Ola.
-Heh, niee. Chciałam już wrócić i oto jestem.- zasmiała się Wiktoria.
-Ej, Marzena, a jak tam Ty i Dobrol?- zapytała Ola.
-Kto to?- zapytała Wiki.
-A taki jeden z którym się całowała w szkole.- opowiada Karolina.
-To wy jesteście razem czy nie?- zapytała Asia.
-Sama nie wiem. Może tak, może nie. Poprostu nie wiem.- powiedziała Marzena spuszczając głowę.
-Nie martw się, może w końcu to ten jedyny.- powiedziała Wiki.
-A możesz mi go opisać?- dodała.
-Brunet, policzki przy kości i wiem, że ma tunele.- powiedziała Marzena.
-Hmm.. Nie kojarzę.- odparła Wiki.
-Muszę już iść, do zobaczenia dziewczyny.- dodała.
-Pa.- powiedziała Karolina.
-To kiedy będzie małe co nie co z Dobrolkiem?- zaśmiała się Ola.
-W Sobotę idę do niego na imprezę i mam nadzieję, że coś się wydarzy.- powiedziała Marzena z lekkim uśmiechem.
-Ale opowiedz nam później jak było.- powiedziała Asia.
-No pewnie.- odparła Marzena.
-Mam nadzieję, że nie będę tego żałować...- powiedziała cicho Marzena.
Ola włączyła TV i dała na program z informacjami.
-Ejj dziewczyny patrzecie! Znowu o tym gangu gadają!- krzyknęła, a reszta dziewczyn się odwróciła, aby spojrzeć co się dzieje.
-Dzisiaj odkryto jaki jest znak rozpoznawczy gangu 410 podobno mają oni wytatułowaną nazwę  swojego gangu albo na biodrze lub też na żebrach pod sercem. Ostanio z ich rąk zginęło dwie osoby prawdopodobnie tak gang przyjmuje nowych członków. Policja szuka ich cały czas, ale jeszcze nikomu nie udało się złapać ani jednego członka, gdy  atakują mają na sobie czarne maski. Najczęsciej do zamachów dochodzi po 22, więc prosimy nie wychodzić z domu, a rodziców prosimy o pilnowanie dzieci i nie puszczanie ich na żadne imprezy,  gdyż może tam być jeden z członków gangu, a najgorzej będzie, gdy sam szef się tam znajdzie. To tyle na dziś..
Ola wyłączyła TV.
-No nieźle!- powiedziała Marzena rozkładając się na podłodze.
-Może lepiej Ty nie idź na tą impreze.- powiedziała Karolina drapiąc się w głowę.
-Bzdury gadają! W razie czego mój chłopak mnie obronii.- odpowiedziała Marzena.
-Tak na początku zabiją jego, a potem Ciebie.- powiedziała Asia.
-Nie! Obiecuję Wam, że z imprezy wyjdę żywa.- krzykła Marzena.
-Trzymam Cię za słowo!- powiedziała Ola.
Po tych słowach Ola podeszła pod okno, usiadła trzymając nogi w kolanie na białym szerokim parapecie. Mina jej opadła.
-Coś się stało?- zapytała Karolina.
Dziewczyna pokiwała głową przecząco.
-Przecież widzimy, że coś jest nie tak.- powiedziała Marzena.
-Mów!- krzykła Asia.
-Chodzi o Maćka?- zapytała Marzena sięgając po wodę, która stała na stole.
-Tak...- powiedziała Ola prostując nogi, ale nadal patrząc przez okno.
-Nie układa się Wam?- zapytała Karolina.
-Od kilku dni dziwnie się zachowuje...- rzekła Ola.
-To znaczy?- zapytały dziewczyny.
-Rzadko piszemy, nie rozmawiamy.- opowiada.
-A na treningach?- zapytała Karolina.
-Na treningach tylko "cześć"...- powiedziała.
-A po?- zapytała Asia.
-Nie idziecie razem do domu lub na spacer?- dodała Asia.
-Nie...-odparła Ola.

Dziewczynie napłynęły łzy do oczu. Karolina podeszła i ją przytuliła.
-Wszystko będzie dobrze, nie martw się.- powiedziała Asia.
-Najwyżej zerwiemy...- powiedziała Ola łkającym głosem.
-Jak On Cię zrani, to ja nie wiem co mu zrobie... Ja, ja.. Chyba wezmę armię i mu najebiemy...- powiedziała Marzena, która stanęła przed Olą. U Oli pojawił się lekki uśmiech.
-Dobra przestanmy o tym gadać i poróbmy coś.- powiedziała Marzena.

Dziewczyny posłuchały i tak zrobiły, przez resztę wieczoru dziewczyny plotkowały i śmiały się.

__________________________________________________________________

Hej! Piszcie komentarze :D chce zobaczyć ile osób czyta bloga i czy sie podoba :D 

czwartek, 16 kwietnia 2015

Rozdział 1- Marzena

Muzyka-klik

Siedziałam w pokoju na moim ,,łóżku’’, którym tak naprawde był materac na podłodze i bardzo dużo pościeli oraz poduszek. Mój pokój raczej nie wyglądał jak moich kolezanek. Zamiast dużej szafy miałam metalowy wieszak i małą białą szafke na pozostałe ubrania. W rogu znajdowała się kotara która służyła mi do zasłaniania siebie podczas przebierania. Koło materaca było średniej wielkości lustro z czarną oprawą przypominające krzew róż. Nad łóżkiem miałam mase lampek choinkowych a naprzeciwko na czarnej długiej i niskiej szafce stał telewizor. Miałam jeszcze czarny sekretarzyk który służył mi za biurko i szafke. Koło niego znajdował się czarny fotel przypominający wielką poduszke, a na nim gitara. Ściany miałam wyłożone szarymi cegłami. Rczej nie przypominał pokój innych dziewczyn w moim wieku ale podobał mi się. Lubiłam dziwne rzeczy. Oglądałam jakiś denny horror, ale mimo to postanowiłam dokończyć. W domu byłam dzisiaj sama tzn. brat siedział w swoim pokoju ale mamy nie było wyjechała z koleżankami na pare dni w góry, gdy film się skończył wstałam i zeszłam na doł do kuchni. Otworzyłam lodówke i wziełam mleko a z szafki wyciągnełam cynamon. Nalałam sobie do szklanki mleka i wsypałam cynamon. Chciałam już iść do góry ale dostałam SMS więc stanełam na chwile. Była już 00:00 wiec zdziwiwłam się kto wysyłą mi SMS o tej porze. Zobaczyłąm ze jest to nieznany numer ale otworzyłam i przeczytałam:
Wyjdź na zewnątrz
Zdziwiłam się ale ubrałam buty. I ubrałam bluze. Wyszłam na ganek i podeszłam do furtki. Wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam średniego wzrostu bruneta przy motorze. Odwrócił się i zobaczyłam Dobrola. Byłam zdziwiona. Nie wiedziałam skąd wie gdzie mieszkam. Pomyślałam że to jakaś pomyłka więc odwróciłam się i już chciałam wejść do domu, ale usłyszałam
-Hej mała.- Gdy spojrzałam na niego okazało się, że mówi do mnie. Uśmiechnełam się ale nie ruszyłam się z miejsca. Podszedł do mnie.
-Emm…Hej?-Odpowiedziałam nie pewnie.
-Wiem że raczej nie rozmawialiśmy nigdy, ale… chciał bym to zmienić- Odpowiedział. Nie wierzyłam, że ktoś taki jak on chce się ze mną zadawać. Przyglądałam się mu. Miał na sobie czarną bluzke, ciemne dzinsy i skrórzaną kórtke. Włosy jak zawsze lekko potargane i tunele. Był jak marzenie większości dziewczyn.
-Skąd masz mój numer?- Dalej mnie to dziwiło. A jeszcze bardziej, że wie gdzie mieszkam.
-Mam swoje sposoby i wyprzedze twoje kolejne pytanie… Włamałem się do sekretariatu i poszukałem twojego adresu.
-Po co to zrobiłeś?- Odpowiedziałam, nie wiedziałam jak mam się zachowywać.
-Wiesz… Zaciekawiłaś mnie i po prostu spodobałaś. Chce żebyś dała mi szanse,  żebyś mnie poznała i ja chce Ciebie poznać- Powiedział, a ja się uśmiechnęłam. Pierwszy raz chłopak chciał się ze mną spotykać więc postanowiłam, że warto skorzystać skoro jest to ktoś kto mi się podoba.
-Więc to co mówisz to prawda?- zapytałam unosząc brwi.
-A dlaczego miałbym kłamać?- odpowiedział pytaniem.
-Bo ja to jestem taka sobie, a ty to super gość...- powiedziałam trzymając się za szyję.
-Słuchaj, skoro przyjechałam tutaj, jeszcze pisze do Ciebie i chce się spotkać to znaczy, że mi się podobasz. Prawda?- powiedział.
Zamyśliłam się. Po chwili dodałam:
-Rzadko jesteś w szkole... Rodzice Ci nic nie mówią?
-Nie.
-A jak już jesteś to zawsze patrzysz się na mnie.-powiedziałam zbliżając się do niego.
-A co nie moge?- powiedział uśmiechając się.
-Pewnie. Mi to nie przeszkadza.- odparłam.
-Masz poczucie humoru.- powiedział patrząc się na mnie.
-Ja poczucie humoru?- zaśmialam się.
-Tak... Coś w tym dziwnego?- zapytał.
-Nie, nie, mów dalej.- uspokoiłam się i słuchałam uważnie dalej.
-Masz poczucie humoru, przepiękny uśmiech, zajebisty styl ubierania się.- powiedział patrząc mi sie w oczy.
Czułam jak robiło mi się gorąco.
-No i...- zachamował się.
-I?
-Zajebiście wyglądasz w rozpuszczonych włosach, ale bez okularów.- dokończył.
-Mów dalej.- powiedziałam, chcąc go dalej słuchać.
-A przede wszystkim jesteś piekna.- powiedział i zbliżył sie do mnie tak blisko, że prawie się pocałowalismy. Chciałam go pocałować, ale nie wiem, dlaczego tego nie zrobiłam. Przez chwile staliśmy, aż w końcu powiedziałam:
-Może wejdziesz do mnie jestem sama, a mama w pracy…-  Zobaczyłam uśmiech na jego twarzy i odpowiedział:
-No jasne, że tak- Weszliśmy do mnie i poszliśmy do mojego pokoju. Oglądaliśmy filmy
i śmieliśmy się. Miałam gdzieś to, że muszę rano iść do szkoły. Nagle zbliżył się do mnie i zaczął całować. Położyłam się i nadal się całowaliśmy. Gdy przestał uśmiechną się i po 15 minutach wyszedł. Oparłam się o ścianę i mogłam spokojnie myśleć. Czemu pomimo tego, że nic nie czułam, gdy mnie całował nie odpchnełam go? Może, że mną jest coś nie tak? Albo dziewczyny za bardzo to podkoloryzowały?
Nie wiedziałam, czy coś jest nie tak, ale postanowiłam się tym nie przejmować.
Poszłam jeszcze do kuchni i wyszłam na chwile do ogrodu. Jeszcze było ciemno. Zobaczyłam na zegarze, że jest 4 rano, czyli za 2 godziny powinno być już jasno. Weszłam do domu i szybko sprawdziłam, co robi mój brat. Zobaczyłam, że spał, więc wyszłam z pokoju i poszłam do siebie. Włączyłam już 8 horror i leżałam dalej. W sumie to nie pierwsza noc, którą spędziam, nie śpiąc. Zazwyczaj tak wyglądają moje noce, gdy skończył, się film była już 6, więc wstałam i wyciągnęłam ubrania. Na zewnątrz było bardzo zimno więc, postanowiłam ubrać duży biało-czarny sweter i czarne spodnie do tego wyciągnęłam glany i poszłam do łazienki. Zabrałam włosy w kucyk i umyłam zęby, po czym się pomalowałam. Nałożyłam brązowy cień i kredke ciemno-brązową do okoła oka i roztarłam, ją następnie pomalowałam rzęsy i nałożyłam trochę pudru, a usta pomalowałam ciemno-czerwoną szminką. Następnie rozpuściłam włosy i się ubrałam. Potem podeszłam do biurka i do czarnej torebki spakowałam książki, gdy już wszystko zrobiłam, poszłam obudzić brata.
-Ej, wstawaj!- krzykłam.
-Która godzina?- zapytał brat zaspanym głosem.
-Prawie ósma...- powiedziała.
-Co?!- krzyknął i czym prędzej wstał i zaczął się ubierać. Zaczęłam się śmiać. Kuba na mnie spojrzał.
-No co?- zapytał ubierając koszulkę na odwrót.
-Ha ha... Jest 7.10 głuptasie.- zażartowałam.
Brat zrobił się cały czerwony i zaczał mnie okładac piąstkami, a ja dalej sie śmiałam.
-Lepiej się zbieraj i chodź na śniadanie.- powiedziałam.
-Okej.- powiedział i ruszył za mną w kierunku kuchni.
Zrobiłam mu płatki śniadaniowe, mleko podałam zimne, bo takie lubi. Nie chciało mi się robić kromek, więc zjadłam z bratem.
Była już 7.45 zaczęłam się ubierać i odprowadziłam brata pod szkołę, bo miałam przy okazji idąc do swojej szkoły. Weszłam do szkoły, poszłam w kierunku szafki wrzucić kurtkę. Zamykałam szafkę. Wstałam i idąc korytarzem, chowając klucze ktoś na mnie wpadł.
-Co ty robisz idioto?!- powiedziałam od razu nie patrząc się kto to jest.
-Przepraszam.- powiedział. Skąś znałam bardzo dobrze ten głos. Spojrzałam w górę, to był Dobrol. Miał na sobie czarne potargane dżinsy, białą luźną koszulkę i nie poczesane włosy.
-Sory, ale muszę iść na lekcje.- powiedziałam.
-A co masz?- zapytał.
-Polski.- odpowiedziałam.
-A w jakiej sali?- zapytał ponownie.
-W 101.- powiedziałam.
-A to mamy na przeciwko sobie.- rzekł uśmiechając się.
-A ty co masz?- zapytałam z ciekawości.
-Zastępstwo za WOS.- odparł.
Odprowadził mnie pod salę, zauważyłam Asię, Karolinę i Olę rozmawiały i śmiały się, nagle Dobrol pocałował mnie. 









Byłam oszołomiona i natychmiast spojrzałam w kierunku dziewczyn, także było oszołomione. Dobrol uśmiechnął się i odszedł. Ola podbiegła, a za nią Asia i Karolina
-Co to było?- zapytała Ola.
-To co widziałyśmy- powiedziała Karolina.
-Od kiedy z nim jesteś?- zapytała Asia.
-Sama nie wiem...- powiedziałam trzymając się za głowę.
-No to gratulacje laska!- powiedziała Ola,
-Już przynajmniej nie musisz patrzeć jak inne pary w szkole chodzą za rączkę i się całują- powiedziała Karolina
-No, mam nadzieje.

piątek, 10 kwietnia 2015

Rozdział 1- Karolina

Muzyka-klik

Dziewczyny już wyszły. Spotykamy się o 15 pod kinem, aby poznać chłopaka Asi. Przyjechałam tramwajem z Marzeną, teraz czekamy na Olę, która miała przyjść razem ze swoim chłopakiem Maćkiem.
-Widzę ich!- oznajmiła Marzena.
Spojrzałam w kierunku Oli i Maćka. Ola miała dżinsy, czarną koszulkę i na to beżową skórę. Maciek miał białe dżinsy, czarną bluzę z zieloną czaszką. Trzymali się za ręce.
-Widzę Aśke! I bardzo przystojnego chłopaka.- rzekła Marzena.
Podbiegli do nas, Asia przywitała się z nami i przedstawiła chłopaka.
-Poznajcie, to jest Michał.- powiedziała Asia z uśmiechem na twarzy.
-Hej- powiedział chłopak i podał każdej z nas rękę.
-Ola.
-Maciek.
-Hej- powiedziałam.
-Jestem Marzena.- powiedziała nagle dziewczyna wpatrując się w chłopaka jak w obrazek. Weszliśmy  do kina, po drodzę spotkaliśmy Mateusza, który szedł na ten film co my. Usiadł z nami. Zajęliśmy miejsca, cały rząd był dla nas. Od lewej strony siedział Michał, Asia, Marzena, Ja, Maciek, Ola i Mateusz.
W trakcie filmu poczułam jak ktoś głaszcze mnie po ręce, to był Maciek. Spojrzałam na niego, on popatrzał na mnie i uśmiechając się. Minęło pare minut, nagle Maciek mnie objął.
Wzięłam głęboki oddech, nachyliłam się do przodu i spojrzałam w prawo, aby zobaczyć co Ola robi. Ona była tak skupiona w ten film, że nawet nie zauważyła jak jej chłopak przytula się do mnie. Dla mnie to było przyjemne, w Maćku podkochuję się od roku, ale tego tak nie pokazuje, gdy dowiedziałam się, że Ola jest z Maćkiem byłam trochę załamana, ale cieszyłam się razem z nią. Po dziesięciu minutach znów spojrzałam w kierunku Oli i zauważyłam, że Mateusz też ją objął.
- Ślicznie dziś wyglądasz.- powiedział do mnie Maciek.
Zagryzłam wargę i podziękowałam. Przez pare sekund patrzeliśmy sobie w oczy. Maciek zbliżał się do mnie, żeby mnie pocałować, ale ktoś nagle chrząknął, to była Marzena.
-Co ty odpierdalasz?- powiedziała dziewczyna pijąc colę.
-Nic.- powiedziałam.
-Jakbyś jeszcze nie zapomniała, to On ma dziewczynę, którą jest twoja przyjaciółka Ola i fajnie by było, gdyby wasze języki się nie spotkały. - powiedziała Marzena patrząc mi się na ręce. Całe drżały. Po tych słowach uświadomiłam sobie, że mogłam zdradzić moją przyjaciółkę z jej chłopakiem! Po filmie, wyszliśmy z kina na podwórko.
-Świetnie się bawiłem.- powiedział Michał tuląc Asię.
-Ja też.- powiedział Maciek spoglądając na mnie i lekko się uśmiechając.
Serce zaczęło mi bić szybciej, ręce jeszcze bardziej drżały, bałam się, że Ola będzie coś podejrzewać.
Pożegnaliśmy się i każdy udał się w swoją stronę. Pare dni po kinie umówiłam się z Kamilem, moim "niby" chłopakiem, na dyskotekę. Niedaleko mnie był club, więc tam poszliśmy. Tańczyliśmy i się wygłupialiśmy. Po trzech godzinach spędzonych  na tańczeniu, zdecydowaliśmy się pójść do domu. Stałam z Kamilem pod jego blokiem rozmawiając.
-To nie ma sensu.- powiedziałam
-Co?- powiedział cicho nie wierząc własnym uszom.
-To koniec.- powiedziałam.
-Ale...- powiedział, ale mnie już nie było
Stał pod swoim blokiem jeszcze kilka sekund ale ja zaczełam biec do swojego domu. Usiadłam na schodach przed wejściem do swojej klatki, rozpłakałam się. Nie wchodziłam do domu, bo nie chciałam, żeby rodzice mnie widzieli w takim stanie. Płakałam z pięć minut, gdy nagle poczułam jak ktoś stoi przede mną. Popatrzałam w górę, to był Maciek.
-Co Ty tu robisz?- powiedziałam ocierając łzy.
-Szedłem w kierunku domu, ale zauważyłem, że płaczesz i podszedłem do Ciebie.- powiedział kucając.
- Coś nie tak z Kamilem?- dodał.
-Rzuciłam go.- powiedziałam cicho chowając głowę i rozpłakując się jeszcze bardziej.
Maciek usiadł koło mnie i przytulił.
-Nie martw się, przejdzie Ci.- powiedział pocieszając mnie.
-A gdzie Ola?- zapytałam.
-W domu.- powiedział tak, jakby się pokłócili.
Chwycił mnie za rękę, a drugą mnie bardziej przytulał.
-Don't touch me!- powiedziałam.
-Co?- zapytał nie rozumiejąc mnie.
-Nie dotykaj mnie!- krzyknęłam.
-Dlaczego?- zapytał.
-Co my robimy?!- spojrzałam na niego ze wściekłością.
-Nie wiem o co Ci chodzi.- powiedział.
-Przytulasz mnie najpierw w kinie, a teraz tu!? Chłopie masz dziewczynę i jest nią moja przyjaciółka Ola!- oznajmiłam.
- To nie ma znaczenia...- powiedział i pocałował mnie, ale odepchnęłam go i uderzyłam go w twarz.


Po 2 sekundach zrozumiałam jaki błąd popełniłam. Doprowadziłam do tego, żeby jego usta wylądowały na moich. Wstałam i pobiegłam do domu. Rodzice nawet nie zauważyli kiedy weszłam. Wzięłam długi prysznic. Kiedy się położyłam nie mogłam zasnąć ponieważ myślałam czy powiedzieć Oli o tym co się wydarzyło.

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 1- Ola

Muzyka-klik

Wstałam około 8, po czym podeszłam do szafy, żeby wyciągnąć ubrania. Wzięłam jasno zieloną bokserke i niebieskie spodnie, na góre jeszcze dzinsową kamizelke, czarne trampki z ćwiekami oraz chustę z flagą Ameryki. Weszłam do łazienki i umyłam twarz i zęby. Rozczesałam włosy i lekko je odkręciłam. Następnie wzięłam kredke do oczu i namalowałam dwie równe kreski w stylu kocik, ale cieńkie, a potem potuszowałam rzęsy, a na końcu nałożyłam puder na całą twarz i ubrałam się. Wyszłam z łazienki i udałam się do kuchni. Otworzyłam lodówke i wziełam mleko i płatki z szafki. Nalałam mleka do miski i wsypałam płatki. Poszłam do dużego pokoju i włączyłam Tv. Mama dalej spała, wiec mogłam obejrzeć co chce. Puściłam jakiś kanał z bajkami, bo nic lepszego nie leciało i zaczełam jeść. Kiedy skończyłam była już 9:15. Poszłam wymyć miske i wzięłam telefon, żeby zobaczyć czy jest coś ciekawego na Facebook’u. Zobaczyłam, że mam wiadomość od kogoś. Była to wiadomość od mojego chłopaka.
Maciek:
Hej będe u ciebie o 9:30 i pójdziemy sie przejść :*
Odpisałam mu:
Okey! Czekam <3
Podeszłam do lusterka, żeby sprawdzić jak wyglądam. Wszystko było dobrze, więc nie musiałam nic poprawiać. Wzięłam tylko kurtke, bo jest marzec, a jeszcze wczoraj był śnieg. Weszłam do kuchni, żeby napić sie wody i zadzwonił domofon. Podeszłam powiedziałam
-Halo?
-Hej skarbie to ja, czekam- powiedział Maciek, a ja szybko ubrałam kurtke i zbiegłam po schodach.
Gdy szłam wskoczyłam na niego i objełam go nogami wokół talii. Uśmiechnął sie i mnie pocałował.



-Stęskniłaś się widze?- odpowiedział i uśmiechną sie zadziornie. Jego brązowe włosy były rozczochrane.
-A żebyś wiedział jak- powiedziałam, a on spuścił mnie lekko na ziemie i załpał za ręke. Szliśmy w kierunku parku. Rozmawialiśmy przez całą droge o głupotach. Niby takie nic, ale strasznie łaczy ludzi.
-Pamiętasz jak się poznaliśmy?- zapytałam.
-Taa.- odparł Maciek.
-Dzisiaj jest 2 tygodnie odkąd się poznaliśmy i zaczeliśmy chodzić-dodał chłopak.
-Pamiętam to jakby było to wczoraj.- rzekłam.
-Ejj opowiesz mi to twoimi oczami?- zapytał Maciek.
-Pewnie.- zaczęłam opowiadać.

Miesiąc wcześniej:

"Pare dni wcześniej zapisałam się na judo, bo Karolina mnie zachęciła. Po pierwszym treningu byłam wyczerpana, gdy wróciłam do domu to od razu położyłam się na łóżko i tak leżałam przez resztę dnia.
Na następny dzień wszystko mnie bolało, ale poszłam na trening, nie zrezygnowałam, tak jak to robiły osoby, które chciały cokolwiek trenować. Na judo poznałam Sandrę, średniego wzrostu blondynka o niebieskich oczach, oraz Maćka i jego ekipę. Maciek był wysokim brunetem o brązowych oczach, wyglądał na starszego i po rękach było widać jaką ma siłę.
Karolina pomagała mi zawiązać pas, gdy Maciek powiedział:
-Jednak ćwiczysz?.. No ejj Ty Basia.
-Nie jestem Basia, tylko Ola i tak ćwiczę, jeśli o to pytasz.- powiedziałam wzburzona.
-Tak? To sory.- powiedział uśmiechając się do mnie.
Przez cały trening, podczas gdy ćwiczyłam z Karoliną również spoglądałąm na chłopaka, który mnie pomylił. Karolina powiedziała:
-Co Ty mu się tak przyglądasz?
-Ja?- zapytałam.
-Nie Ja...- powiedziała Karlina chichocząc.
-Powiedz podoba Ci się no nie?- dodała.
-Noo, ee...- w głowie próbowałam zebrać myśli.
-Podoba Ci się.- odpowiedziała za mnie, zanim cokolwiek zdążyłam powiedzieć.
-Tak.- poddałam się.
-Nie martw się, dasz sobie radę. Pogadaj z nim.- powiedziała.
-Co? Haha. Niee..- rzekłam.
-A czemu by nie?- zapytała.
-Widzisz mnie, a widzisz jego?!?- Podniosłam głos.
-No widze.- Odpowiedziała, ale jej mina mówiła coś innego.
-Jeśli dasz z siebie jak najwięcej lub może ponad swoje siły to może Cię zauważy...- dodała spoglądając na Maćka.
-On i mnie zauważyć? No sory, On mnie pomylił z Basią...- oznajmiłam spoglądając w kierunku Maćka.
-Nie przejmuj się! Jak obcięłam włosy do ramion to mówili mi "Kleopatra"- powiedziała z szerokim uśmiechem.
-Tak, ale Ty chodzisz tutaj 10 lat...
-Prawie 10 lat, w tym roku będzie tyle.- przerwała mi.
Robiliśmy jeszcze kilka innych ćwiczeń zalecanych przez trenera Marcina. Po zakonczonym treningu w drodzę do domu z Karoliną rozmawiałyśmy o Maćku. Dowiedziałam się, że jest o rok starszy od nas, chodzi juz około pięć lat na judo i nazywa się Maciek Masowski. Przynajmniej nie siedzi przed komputerem jak większość chłopaków w naszym wieku. Wykąpana położyłam się do łóżka, na telefonie przeglądałam jego profil na facebook'u. Po tygodniu znajomości zaczęłam się spotykać z Maćkiem, a potem zostaliśmy parą".
Po spotkaniu przyszłam do domu i spakowałam rzeczy do torby. Dzisiaj nocuje u Karoliny z dziewczynami, usiadłam na 3 sekundy po czym wstałam, i wyszłam zabierając torbe z rzeczami.